„Ostatni Żydzi z Breslau” – to tygodniowy projekt odbywający się w dniach 11-18.10.2015. Uczestnikami była młodzież niemiecka (z Bremy) i polska (z Wrocławia). Projekt pozwalał jego uczestnikom na spotkania ostatnimi żyjącymi żydowskimi świadkami zagłady pochodzącymi z Breslau: Estee Adler, Abraham Ascher, Anita Lasker-Wallfisch i Wolfgang Nossen. Projekt był realizowany we współpracy z Fundacją Bente Kahan. Jednym z rezultatów projektu był realizowany podczas jego trwania film, którego premiera odbędzie się 6 listopada 2016 w kinie Nowe Horyzonty we Wrocławiu. W tym ważnym przedsięwzięciu uczestniczyli także uczniowie naszej szkoły (Martyna Gachowska, Konrad Rapacz i Sonia Salwirak) pod opieką pani Betay Skuzy.
Mieliśmy okazję porozmawiać na żywo z ostatnimi świadkami działań nazistowskich przeciwko Żydom. Przeżycie nie do opisania. „Ostatni Żydzi z Breslau” ~ niemiecko-polski projekt pod patronatem fundacji Bente Kahan, który pozwolił młodzieży zagłębić się w przeżycia z II wojny światowej i odbyć „żywą” lekcję historii.
W szkole uczymy się o tym, co się wydarzyło we wrześniu 1939 roku. Znamy daty, większe bitwy, parę nazwisk i kilka nazw obozów koncentracyjnych. Wiemy, co to holokaust. Wiemy, że Żydzi zostali potraktowani strasznie. Jednak to same truizmy, uogólnienia. Nie zdajemy sobie sprawy, jakie życie zgotowali Żydom Niemcy już przed II wojną światową. Wybuch wojny to kulminacja lawiny zdarzeń z co najmniej 10 lat. Jednak najgorszy w tej fali bezbrzeżnej przemocy był 1942 rok, kiedy postanowiono wytępić całą nację, eksterminować cały naród.
Projekt „Ostatni Żydzi z Breslau” miał na celu zwrócenie uwagi młodzieży na zupełnie nowy aspekt historii. To nie przypadek, że akurat młodzi Niemcy i Polacy brali w nim udział. Mieliśmy okazję porównać nasze spostrzeżenia, które zdecydowanie się różniły. Startowaliśmy z dwóch rożnych pozycji, jednak naszym celem było pozbycie się różnic kulturowych. I tak też się stało. Wbrew temu, co działo się na wojnie – Niemcy, Polacy i Żydzi RAZEM uczestniczyli w kolacji szabasowej, która była zwieńczeniem warsztatów-projektu.
Wszystko zaczęło się w Berlinie. Tam pierwszy raz spotkałam się z filmowcami, którzy później nie odstępowali nas na krok. Na początek przybliżono nam historię II wojny światowej: odwiedziliśmy Muzeum Holokaustu. Zostawiłam tam na pamiątkę wiele łez. Jednak nie Berlin był naszym celem, tylko Wrocław.
Wrocław, niegdyś Niemiecki Stadt Breslau, był jednym z najbardziej zasiedlonych przez Żydów miastem w III Rzeszy. To tu Żydzi tworzyli elitę, brali czynny udział w życiu codziennym. Tu wychowali się ludzie, z którymi mieliśmy się spotkać. Historie, które nam opowiedzieli, były zupełnie inne niż te usłyszane w szkole czy obejrzane na filmach. Mimo iż miały ten sam przekaz: straszliwa historia holokaustu, to jeżeli rozmawia się z osobą, która te straszliwe wydarzenia przeżyła, bardziej się z historiami utożsamiamy. Przeżywa się wszystko dwa razy mocniej. Zapamiętuje zdecydowanie więcej. To właśnie na nas, młodych, spoczywa teraz powinność przekazania tych historii, mądrości i refleksji dalej. Poznając szczegóły, poniekąd także sami stajemy się świadkami historii. Zdaniem, które najbardziej utkwiło mi w pamięci, są słowa Anity Lasker-Walfisch : „Wypijcie najpierw kawę, zanim się pozabijacie”. Ta dostojna 92-latka, zaciągając się papierosem, wypowiedziała te słowa jakby od niechcenia, a przecież wypowiedziała ostrzeżenie dla nas, żyjących, byśmy nigdy nie dopuścili, by powtórzyła się straszna historia…
Jednak polsko-niemiecko-żydowski projekt nie skupiał się jedynie na wywiadach ze Świadkami. Uczestniczyliśmy także w warsztatach muzycznych z samą Bente Kahan, która nauczyła nas śpiewać w Jidysz. „Daj di di daj di daj daj daj daj daj” – to słowa piosenki bez słów. Tak naprawdę nie wiem, czy powinno się to śpiewać „daj” czy ” laj” – ale czy to takie istotne ? Słowa są nieważne – liczy się przekaz. Pieśni są tworzone dla Boga, a czy mu potrzebne są słowa ? Oprócz zajęć muzycznych i licznych „lekcji historii” każdy z nas miał okazję poznać trochę kultury żydowskiej. Odwiedziliśmy szkołę żydowską, która według naszej 92-letniej rozmówczyni Anity: świadka XX-wiecznej historii, nic się nie zmieniła ( przynajmniej nie z zewnątrz ). Na koniec, jak już wcześniej wspomniałam, uczestniczyliśmy w kolacji szabasowej. Atmosfera była z magiczna, pełna życzliwości i sympatii. Dzieliliśmy się chałką i „winem”, co tym bardziej podkreślało naszą równość. Nikt nie był lepszy od innych.
Był to tydzień, którego z pewnością nie zapomnę. Poznałam tylu wspaniałych ludzi – zarówno uczestników, świadków jak i organizatorów całego projektu. Poznałam fascynujące historie. Śmiałam się, płakałam i śpiewałam jak nigdy dotąd. Myślę, że będę mogła świadczyć teraz o tym, że nienawiść czy pogarda dla innych ludzi jest bezcelowa, a to wszystko popierając szczegółowymi opowieściami zasłyszanymi od świadków historii. Jestem niezwykle ujęta faktem, że mogłam poznać Ostatnich Żydów z Breslau i mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała poznawać Ostatnich Ludzi, gdyż teraz to my – młodzież stworzymy historię i wbrew przysłowiu: nie pozwolimy, żeby się ona powtórzyła.
Martyna Gachowska
[Not a valid template]