Ewelina Zub
Miejscowość pod Paryżem, 23.05.2011 ,mój pokój, późny wieczór
Po zwiedzani Wersalu byłam zmęczona, a na dodatek ten upał. Spiekłam sobie kark i nos. Wcale nie uśmiechało mi się jeszcze włóczenie po muzeum. Nie przepadam za tym zajęciem. Jakie było moje zdziwienie, gdy weszłam do Luwru! Od razu ogarnął mnie jego specyficzny czar. Z początku byłam przerażona jego ogromem i nie mogłam zorientować mapki, szybko sobie z tym poradziłam. Gdy opuszczaliśmy muzeum, byłam zawiedziona! Czemu tak krótko? Ja przecież prawie nic nie zobaczyłam! Dwie godziny to nic! Podobno, jeżeli ktoś chciałby się zatrzymać przy każdym eksponacie w Luwrze, zajęłoby mu to aż trzy miesiące! Teraz idę już spać, ale mam nadzieję, że jeszcze tam wrócimy, bo czuję zdecydowany niedosyt!
Paryż, 27.05.2011,Muzeum d’Orsey
Obrazy cudowne, wnętrze piękne tylko czemu wcale nie czuję, że mnie to zachwyca? Jestem zmęczona, niewyspana, bolą mnie nogi_ Pani przewodnik ciekawie opowiada, ale czuję, że ja już za chwilę odmówię współpracy i usiądę tam, gdzie stoję i nie ruszę się więcej na krok! Ile słów można usłyszeć, żeby je zrozumieć i ile obrazów można obejrzeć, żeby je zobaczyć oczyma duszy? Nie wiem ile, ale chyba przekroczyłam już niewidzialną granicę. I nagły przypływ emocji. Właśnie zobaczyłam „Błękitne tancerki” Edgara Degas. Patrzę zachwycona. Dalej? Irytuje mnie, że nie potrafię się cieszyć widokiem tych wszystkich obrazów i rzeźb. Jestem zła, że cały czas poświęcony na indywidualne zwiedzanie siedzę na ławce!
Paryż,27.05.2011,pod wieżą Eiffla
23:00, co za noc!
To był znakomity pomysł, żeby zdobywanie wieży Eiffla zostawić na sam koniec. Widok podświetlonego, najbardziej charakterystycznego dla Paryża obiektu jest niesamowity. Stoimy u samych stóp tej budowli i to robi piorunujące wrażenie. Gdy muszę mocno zadzierać głowę do góry, żeby zobaczyć wierzchołek wieży, czuję się taka malutka i bezradna wobec jej ogromu. Łapczywie chłonę wzrokiem ten widok. Jeżeli miałabym tu użyć kulinarnego porównania, to myślę, że określiłaby go jako te przysłowiową „śmietankę”. Mmmm_ i to jaka słodka ta śmietanka! Tylko dlaczego z nieba na ziemię musi mnie sprowadzać protest pełnego pęcherza? Gdzie tu jest toaleta_ O tam! Już pędzimy całą grupą, kto pierwszy, ten nie musi stać w kolejce! Drzwi są zamknięte? Co?! Czynne do 22:00? To jakiś skandal! Jakby pewne potrzeby można było zatrzymywać po pewnej godzinie! Trzeba poszukać łazienki na wieży, tam na pewno będzie. Wjeżdżamy. Widok z góry jest równie piękny, jak z dołu. Wyraźnie widać Łuk Triumfalny i Luwr. O i jest łazienka! Gdy tak krążę podziwiając panoramę nocnego Paryża, nachodzi mnie pewna myśl. Jeżeli kiedykolwiek chciałabym popełnić samobójstwo w romantycznej scenerii, to skok z wieży Eiffla jest najlepszą możliwością.