Polsko- niemiecka integracja w Krzyżowej
Niedziela, 14 lutego 2016, Wrocław, Dworzec Główny, godzina 17:00. To właśnie tutaj zaczęła się przygoda klasy 2a związana z wyjazdem do Krzyżowej. Opiekę nad naszą wyprawą objęły dzielnie pani dyrektor Karina Sośnierz oraz nasza niezmordowana wychowawczyni Małgorzata Stępnicka.
Podróż minęła szybko i komfortowo, a po godzinie dotarliśmy na miejsce. Część chłopców pomogła uporać się z bagażami, a pozostali udali się na kolację. To właśnie wtedy po raz pierwszy ujrzeliśmy ludzi, z którymi mieliśmy spędzić kolejne cztery dni. Muszę przyznać szczerze, że na początku ogarnęło mnie zdziwnienie; spodziewałem się ,,typowych” Niemców, a tymczasem zobaczyłem 25-osobową grupę, w której było aż 18 osób różnej narodowości! Od razu wydali mi się otwarci i sympatyczni. Już pierwszego dnia zaczęły się wspólne rozmowy, a w miarę upływu kolejnych dni coraz bardziej się do siebie zbliżaliśmy.
Po przyjeździe: zakwaterowanie i przydzielenie do pięcio-, cztero- i trzyosobowych pokoi.
Następnego dnia po śniadaniu rozpoczął się pierwszy punkt programu : wycieczka do obozu koncentracyjnego Gross-Rossen. Na miejscu podzieliliśmy się na dwie grupy (Polacy i Niemcy) i zaczęliśmy zwiedzanie. Po wizycie w Tym miejscu uświadomiliśmy sobie, jak naprawdę wyglądał koszmar drugiej wojny światowej. Myślę, że bylo to wstrząsające przeżycie zarówno dla nas, jak i dla grupy niemieckiej.
Wracając do Krzyżowej, trzeba przyznać, że jedzenie w naszym ośrodku w Krzyżowej było naprawdę wyborne.
To własnie po posiłku zaczęła się prawdziwa integracja z niemieckimi kolegami. Rozegraliśmy dwugodzinny mecz piłki nożnej na świeżym powietrzu, mając przy tym wielką frajdę. Pod koniec tego pełnego wrażeń dnia spotakliśmy się wszyscy razem na sali i zagraliśmy w zabawne gry integracyjne, które również zbliżyły nas do siebie.
We wtorek rano mimo niesprzyjającej aury ( spadł deszcz) w grupach mieszanych zagraliśmy w grę terenową, która polegała na znajdowaniu poszczególnych informacji i miejsc w Krzyżowej i na końcu na zdaniu relacji z całej akcji. Choć zabawa była formą rywalizacji i pod koniec dnia ogłoszono jej wyniki , wszyscy czulis,y się zwycięscami.
Po kolacji, która odbyła się jak zwykle o 18, nasi niemieccy przyjaciele wciągnęli nas w zabawę w chowanego-ganianego. Polegała ona na tym, że jedna osoba szuka reszty na terenie całego ośrodka, a kiedy kogoś zauważy, musi go złapać. Wtedy złapana osoba pomaga szukającemu i rozglądają się za resztą. Zabawa okazała sie niezwykle zabawna, wciągająca i ciekawa. Po zakończeniu gry udaliśmy się do pokoi, gdzie część z nas zaczęła integrować się z grupą niemiecką.
Środa była dniem niezwykle pracowitym. Przez kilka godzin pracowaliśmy podzieleni na siedem grup kilkuosobowych nad projektami takimi jak: „Wpływ rasizmu na uchodźców” czy „Sytuacja uchodźców w Europie” . Każda z grup mogła wybrać sobie wybrać sposób i formę przedstawienia poruszonego problemu. Odbyły się między innymi: pokaz teatralny, wystawa plakatów i komiksów, prezentacje multimedialne, przemówienia. Zadziwiające jest to, jak wiele udało nam się wspólnie zrobić w tak krótkim czasie.
Przedostani dzień zakończyliśmy dyskoteką i zabawami integracyjnymi, które poprzedziła bitwa na śnieżki. Bawiliśmy się świetnie, dlatego nawet nikt nie zauważył, kiedy minęły trzy godniny i wszyscy musieliśmy czym prędzej czmychać do swoich pokojów, aby nie narazić się na gniew wychowaców.
Czwartek był dniem pożegnań. Po śniadaniu udaliśmy się do pokoi, aby się spakować i już po chwili wyszliśmy, aby pożegnać się z grupą niemiecką. Niesamowite, jak cztery dni potrafią zbliżyć obcych sobie ludzi. Były serdeczne uściski i wymiana kontaków na facebook oraz snapchat. Dwie godziny po odjeździe nowych przyjaciół my również udaliśmy się do pociągu, aby wrócić do Wrocławia.
Uważam, że wyjazd do Krzyżowej był niezwykle udany. Zapewnił nam nie tylko mnóstwo zabawy, ale miał także charakter dydaktyczny, chociażby poprzez fakt, że mogliśmy porozumiewać się nawzajem wyłącznie po angielsku, co z początku było nie lada wyzwaniem. Nasze grupy tak przypadły sobie do gustu, że padła propozycja, aby w przyszłym roku powtórzyć wyjazd. Myślę, że ta wycieczka nie tylko zacieśniła nasze stosunki z grupą niemiecką, ale także między nami samymi. Dlatego mam nadzieję, że nie jest ostatnia tego typu przygoda.
Mikołąj Górka 2a